ŚWITANIE z o. Edwardem Żakowiczem CR
Zdjęcie Kasia Wiński
EWANGELIA: J 6,52-59
Jezus jest chlebem, którym ludzie mają się karmić. Nie zrozumieli jednak, że mówiąc o ciele mówił o
sobie jako o Synu Bożym, dlatego dodał do spożywania ciała, picie krwi. W Nowym Testamencie ciało i krew jest pełniejszym synonimem całego człowieka, osoby ludzkiej. Jezus mówi więc o sobie, że ma zostać przyjęty jako posłaniec, wysłannik, jako Przychodzący z nieba, od Ojca. Skutkiem spożywania, czyli wiary jest “życie wieczne i wskrzeszenie w dniu ostatecznym”. Tego nie daje spożywanie chleba, ryb, ani manny na pustyni. Zbyt dosłowne zrozumienie spożywania ciała i picia krwi budziło sprzeciw.
W późniejszych czasach Rzymianie oskarżali chrześcijan o kanibalizm – “jedzą ciało i krew swojego
Pana" – i powodowało to nasilenie prześladowań Kościoła. Nikodem ponowne narodzenie zrozumiał dosłownie jako fizyczne, Samarytanka żywą wodę pojęła jako dostęp do wody bez chodzenia do studni, podobnie obecni rozmówcy Jezusa pomyśleli, że daje im do jedzenia swoje ciało. Wszystkie te naturalne obrazy miały opisać duchową rzeczywistość Jezusa, który jest Synem Bożym. Słuchacze Jezusa w synagodze w Kafarnaum usłyszeli, że polecił im jedzenie swojego ciała fizycznego, a On mówił, że mają uwierzyć, że jest Bogiem, że objawia im Boga i Jego plany.
Żydzi sprzeczali się między sobą mówiąc: „Jak On może nam dać swoje ciało na pożywienie? Słowa
Jezusa wywołują sprzeczkę… żydzi chcą zrozumieć Jezusa, ale jedyne co im przychodzi do głowy to
dosłowna interpretacja: prosi o zjedzenie Jego ciała. Jak ty dziś rozumiesz Jezusa… słyszysz tyle Jego
słów: słyszysz Pisma… odczuwasz natchnienia… chcesz odkryć sens sytuacji życia… sens tego co się
dzieje w tobie… doświadczasz uzdrowień a może prywatnych, osobistych, mistycznych doświadczeń, którymi boisz się dzielić… bo cię wyśmieją… poniżą… odrzucą… może to wszystko wywołuje wewnętrzną sprzeczkę… niezgodę… zaczynasz odrzucać natchnienia, bo to niezgodne z twoim rozumem, sprawiedliwością… twoim planem… może z tego powodu przeżywasz sprzeczki w
rodzinie… we wspólnocie… zadawaj pytania… szukaj odpowiedzi w Jezusie… nie sprzeczaj się, ale
szukaj… pytaj. Wyszukuj ludzi, którzy pomogą ci zrozumieć… szukaj dla siebie towarzysza
duchownego… Nic złego nie robisz, że pytasz… masz wątpliwości… mądrzy ludzie cię zrozumieją.
Jeżeli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie
mieli życia w sobie. Zaufaj jednak, przyjmuj Ciało i Krew… całego Jezusa… Jego osobę Boga i
człowieka… posłanego przez Ojca… Syna Bożego… Wszechmogącego… niezachwianego w wiernej
miłości… spożywaj Jego miłość… spożywaj Jego plan… Jego Słowo… codzienną obecność… spożywaj
czystą wodę życia moralnego… spożywaj świętość… żyj Nim… spożyj Jego całe bogactwo… niech cię
przemienia… wzmacnia… daje powera… wtedy masz życie w sobie… od Niego… Według tych słów
Jezusa i dziś w odosobnieniu możesz to robić… niech Jego łaska zaleje ciebie całego… każdy zakątek
życia… nawet ten ukrywany przed Nim… pozwól sobie na najwykwintniejszy pokarm… Jezusa…
To jest chleb, który z nieba zstąpił. Nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a
poumierali. Jezus daje życie wieczne… jest pokarmem, który syci na wieczność… możesz jeść
cokolwiek innego… nawet najzdrowsze rzeczy i też podarowane od Boga… pić colę i chipsy…
umrzesz… jedyny pokarm, który trwa wiecznie to cały Jezus… cały Bóg… przez ten pokarm jesteś
złączony na wieki… spożywaj, by nie umrzeć nigdy… niech On stanie się tym najulubieńszym
pokarmem… w odosobnieniu i potem na Mszy… daje ci dar, możesz Go przyjmować w eucharystii
nawet dwa razy dziennie… niech teraz spiętrza się w tobie to pragnienie, byś mógł za chwilę przyjąć
Go całego. Pragnij… przyjmuj… ŚWITA.
