13 października – szóste ukazanie się Matki Bożej
„- Czego sobie Pani życzy od mnie? – spytałam.
– Chcę ci powiedzieć, aby tutaj wybudowano kaplicę ku mojej czci. Jestem Matką Bożą Różańcową. Należy nadal odmawiać różaniec. Wojna się skończy, a żołnierze wrócą wkrótce do swoich domów.
– Chcę Panią prosić o wiele spraw, o uzdrowienie kilku chorych i o nawrócenie grzeszników itd.
– Niektórych uzdrowię, innych nie. Grzesznicy muszą się poprawić. Niech proszą o przebaczenie swoich win.
Jej twarz posmutniała:
– Niech nie obrażają więcej Boga, naszego Pana, który aż nadto jest już obrażany.
Rozłożyła ręce, które zajaśniały w słońcu, a gdy unosiła się nad ziemią, odbicie jej własnego światła przyćmiło blask słońca”.
I wtedy stał się cud obiecany przed trzema miesiącami na dowód, że widzenia w Fatimie są prawdziwe. Deszcz przestał padać, a słońce trzykrotnie obróciło się dookoła swojej osi, rzucając na wszystkie strony różnokolorowe promienie światła. W pewnym momencie zdawało się, że słońce spada na zebrany tłum. Po dziesięciu minutach słońce wróciło do swego normalnego stanu. W tym czasie mali pastuszkowie mieli widzenie Świętej Rodziny. „Gdy Matka Boża zniknęła w przestworzach – pisze Łucja – zobaczyliśmy obok słońca świętego Józefa z Dzieciątkiem i naszą Panią ubraną w białą suknię i niebieski płaszcz. Święty Józef i Dzieciątko Jezus błogosławili świat., czyniąc znak krzyża. Po jakimś czasie, gdy postacie te zniknęły, zobaczyłam Pana Jezusa i Matkę Bolesną. Pan Jezus błogosławił świat w ten sam sposób co św. Józef. Gdy to widzenie się skończyło, wydawało mi się, że widzę jeszcze Matkę Najświętszą jako Matkę Bożą z Góry Karmel”.